Historia horroru w kinie
- 8 września 2020
"Filmy grozy są współczesną wersją epickich wierszy i ballad opowiadanych o pożarach naszych przodków."
Czujesz ten chłód w powietrzu?
Dynie siedzą na gankach z ich skręconymi kratkami, wyrzeźbione i wydrążone oraz oświetlone od wewnątrz. Pajęczyny pokrywają większość drzew w mojej okolicy, a nadmuchiwane potwory prześladują podwórka.
Tak. Tutaj w USA, Halloween Season jest oficjalnie w pełnym rozkwicie!
Jesteś fanem październikowych strasznych dreszczyku emocji? O dziwo, twoja odpowiedź może być pod wpływem twoich genów. W 2008 roku naukowcy z Uniwersytetu w Bonn w Niemczech odkryli, że prokreacja ludzi na wszystkie rzeczy może być powiązana z wariantem genu "COMT", "który wpływa na substancję chemiczną w mózgu, która jest związana z lękiem". Konkretnie:
"Ludzie, którzy mają dwie kopie jednej wersji genu, łatwiej przeszkadzają w oglądaniu nieprzyjemnych zdjęć, odkryli naukowcy. Ta wersja genu osłabia działanie substancji sygnalizacyjnej w mózgu, która pomaga kontrolować pewne emocje.
Naukowcy stwierdzili, że osoby noszące dwie jego kopie były znacznie bardziej zdumione przerażającymi obrazami niż inni.
Natomiast ci, którzy mieli jedną kopię genu i jedną kopię innej wersji, byli w stanie znacznie łatwiej kontrolować swoje emocje.
Badanie wykazało również, że osoby posiadające dwie kopie tego drugiego genu mogły łatwiej ukryć swój niepokój."
Ale w filmie, horror robi więcej niż rozkosz i odraza. Kiedy cofamy się i zastanawiamy nad bogatą i bogatą historią gatunku, zaczynamy zdawać sobie sprawę, że filmy grozy odzwierciedlają zbiorowe niepokoje społeczeństwa na przestrzeni dziesięcioleci, trzymając lustro na współczesnych troskach.
Na przykład w latach 50. strach przed inwazją i wojną atomową napędzał filmy, w których efekty promieniowania tworzyły potwory większe niż życie. W latach 70. Hollywood spoglądało do wewnątrz, wymyślając zagrożenia, które wypływały z wnętrza.
Ancient Roots
Jeśli, tak jak ja, jesteś dzieckiem lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, to prawdopodobnie gdzieś po drodze natknąłeś się na serię książek (a teraz filmów) R.L. Stine'a Goosebumpsa. Ale oczywiście gatunek horroru ma korzenie, które sięgają znacznie dalej. Literatura pomogła ustalić go z "powieścią gotycką" - mroczne opowieści z elementami nadprzyrodzonymi, rozwijającymi się w gotyckich osadach, jak zamki z krętymi korytarzami i klapami. Zamek Otranto, napisany przez Horacego Walpole w 1764 r., jest powszechnie uważany za pierwszą prawdziwą gotycką opowieść grozy:
Oczywiście, gotycka powieść położyła podwaliny pod przyszłe adaptacje filmowe z udziałem klasycznych postaci, takich jak Frankenstein, Dracula, Jeckyll i Hyde, Grzbiet Notre Dame i Widmo Opery!
Ale jak wskazuje Karina Wilson z Horror Film History, horror wyprzedza nawet to:
"Dopóki istnieją historie, dopóty istnieją historie o Innym, nierealności, które moglibyśmy dziś zakwalifikować jako fikcję spekulacyjną. Mity wczesnego stworzenia we wszystkich kulturach są zaludnione przez demony i ciemności, a mitologia wczesnego Abrahama i mitologia egipska rozbrzmiewa opowieściami o świecie poza fizycznym, królestwie duchów, które należy szanować i których należy się obawiać. Mitologia klasyczna jest pełna potworów - Cerebera, Minotaura, Meduzy, Hydry, Syren, Cyklopów, Skylli i Charybdisa, by wymienić tylko kilka - a bohaterowie muszą często bezpiecznie poruszać się po krainie umarłych. Kult przodków i cześć dla zmarłych zaczyna się od dynastii Zhou w Chinach, 1500 lat przed naszą erą."
Film jest tylko jednym z mediów, których używamy dziś do opowiadania historii, które były opowiadane od niepamiętnych czasów - lub jak mówi Wilson, "Horror films to współczesna wersja epickich wierszy i ballad opowiadanych wokół pożarów naszych przodków".
Tak więc, ryzykując nadmierną generalizację, przyjrzyjmy się szybko, jak ten gatunek filmowy ewoluował!
W latach 1900: Od Pożaru do Ekranu
Historia horroru w kinie sięga do Strasznego zamku Georgesa Mélièsa (we Francji, Le Manoir du Diable) w 1896 roku.
Aby zobaczyć zabawny horror, sprawdź również Le Squelette Joyeux, krótki film zrealizowany przez światowej sławy braci Lumière krótko po ukazaniu się The Haunted Castle.
Na początku lat 90. niemieccy filmowcy znacznie rozwinęli ten gatunek. Golema Paula Wegenera (1915), Gabinet doktora Caligari Roberta Wiene'a (1920) i Nosferatu F.W. Murnaua (1922) to wybitne przykłady innowacji na ekranie, (zapewne) zainspirowanych niemieckim zakazem filmów zagranicznych w czasie I wojny światowej:
"Niemieccy filmowcy mieli wiele okazji do rozwinięcia stylu narodowego, na który duży wpływ miał ruch ekspresjonistyczny w niemieckich sztukach pięknych. Artyści przenieśli się z teatru do filmu i zastosowali to samo myślenie do swoich scenografii. Uważali, że scenografia filmowa powinna przedstawiać sztuczną rzeczywistość, zniekształcone krajobrazy odzwierciedlające stan wewnętrzny bohaterów lub emocjonalne motywy opowieści, a nie naturalne miejsca. Biorąc pod uwagę nastrój narodowościowy w czasie wojny w Niemczech, doprowadziło to do powstania kilku koszmarnych scenografii".
W międzyczasie, w Ameryce, powieści gotyckie były poddawane obróbce na dużym ekranie. Edison Studios wydało pierwszą adaptację klasycznego Frankensteina Mary Shelley; lub też, w 1910 roku, Nowoczesny Prometeusz jako film krótkometrażowy (w 1931 roku pojawi się pełnometrażowa wersja z Universal Pictures, uważana przez niektórych za najbardziej ikoniczny horror w historii). W poprzek stawu, Hammer Film Productions kierował adaptacjami klasyków, w tym Draculi i Mumii.
Aby umieścić to rozprzestrzenianie się filmów nadprzyrodzonych w kontekście, filmoznawcy spekulowali, że strach przed śmiercią i możliwość zmartwychwstania w powieściach gotyckich i ich filmowych odpowiednikach odzwierciedlał strach współczesnego społeczeństwa przed przedwczesną śmiercią i chorobą, przed pojawieniem się nowoczesnej medycyny.
Na szczególną uwagę zasługuje Tod Browning's Freaks z 1932 roku. Po pokazie testowym pewna kobieta groziła pozwem do studia, Metro-Goldwyn-Mayer (MGM), twierdząc, że film ten spowodował u niej poronienie! Był on zakazany w Wielkiej Brytanii przez 30 lat. Recenzja "New York Timesa" z 1932 r. dostarcza pewnych informacji na temat tego, dlaczego:
"Metro-Goldwyn-Mayer na pewno ma na rękach obraz, który jest nietypowy. Trudność polega na tym, czy powinien być pokazany w Rialto - tam, gdzie został wczoraj otwarty - czy na przykład w Centrum Medycznym. Freaks nie jest zwykłym filmem programowym, ale to, czy zasługuje na miano anormalnego, jest kwestią osobistej opinii. Jego pierwsi widzowie najwyraźniej nie mogli się zdecydować, choć był spory aplauz. Opierając się na życiu "tych dziwnych ludzi" z cyrkowego sidehow, obraz jest doskonały momentami i straszny, w ścisłym tego słowa znaczeniu, na innych. Jest kilka momentów komediowych, ale są one więcej niż zrównoważone przez tragedię. Historia ciągnie się przez długie okresy, a w jej zakończeniu pojawia się jedna z najgłębszych antyklimaxów z nich wszystkich. Jednak mimo to, Freaks nie jest obrazem, o którym łatwo zapomnieć. Powodem jest oczywiście ukryte poczucie przerażenia, miłość makabry, która wypełnia cyrkowe przedstawienia".
Na początku lat 60-tych XX wieku, gdy widzowie przyzwyczaili się do szokujących przedstawień na ekranie (Bonnie i Clyde, każdy?), dziwaki doświadczyli odrodzenia zainteresowania i szacunku.
Strach przed Atomem, sztuczki teatralne i pchanie koperty
Gdy Europa odzyskiwała siły po II wojnie światowej, widmo inwazji i wojny atomowej rzucało długi cień na ten gatunek horroru. Na przykład Godzilla był produktem radioaktywności, a obcy zaatakowali w 1953 r. Wojna światowa, a w 1958 r. Blob i ja poślubiliśmy potwora z kosmosu.
Ogólnie rzecz biorąc, reakcje widzów na takie filmy były pozytywne, co zainspirowało biznes filmowy do eksperymentowania z różnymi sztuczkami teatralnymi mającymi przyciągnąć jeszcze więcej osób: hipnotyzmem, polisami na życie, darmowymi torbami na wymioty... Reżyser William Castle w szczególności był znany ze swoich sztuczek - kiedyś kupił "ubezpieczenie od strachu" dla widzów podczas pokazów swojego filmu Macabre, gwarantując, że jeśli ktoś umrze ze strachu, jego rodzina otrzyma 1000 dolarów!
Pomimo tego, że lata sześćdziesiąte były dekadą rewolucji w Hollywood. W miarę jak technologia filmowa stawała się coraz bardziej dostępna, a studyjne namioty wielkobudżetowe upadały, niezależni i niezależni twórcy filmowi wykorzystywali tę okazję.
George Romero był wśród nich przede wszystkim swoim przełomowym filmem o zombie "Noc żywych trupów" z 1968 roku, budzącym kontrowersje, które rozstrzygnęły się wraz z wprowadzeniem jeszcze w tym roku systemu oceny filmów MPAA. Dziś jest on uważany za komentarz na temat rasy, a także wojny w Wietnamie. Podobnie jak wielu jego współczesnych, Noc żywych trupów pomogła wystawić widzów na coraz bardziej szokujące sytuacje i obrazy, przepychając kopertę tego, co było dopuszczalne do pokazania na ekranie.
Zagrożenia od wewnątrz i pod-gatunek Slasher
Pchnięcie koperty z lat 60. zmieniło się w ciemne lata 70. "Po optymizmie lat 60-tych, rewolucjach seksualnych i kulturowych oraz lądowaniach na księżycu, lata 70-te były czymś w rodzaju rozczarowania", teoretyzuje Wilson:
"Do 1970 roku partia się skończyła, Beatlesi się rozeszli, Janis i Jimi zginęli, i w wielu zmysłach było to na dole aż stąd. Nixon, "Nam, strajki naftowe, glam rock, strzyżenie piór, medaliony... Jednak kiedy społeczeństwo idzie źle, horrory stają się dobre, a lata siedemdziesiąte oznaczają powrót do... szanowanego horroru, zajmującego się współczesnymi problemami społecznymi, podejmującego prawdziwe psychologiczne obawy".
Jedną z linii tematycznych tej epoki były dzieci i porody. Zapowiedziane w latach 60-tych XX wieku Wioski potępionych horrory zaczęły sugerować, że dzieci mogą być straszne i zdolne do strasznych rzeczy. Jednostka rodzinna była nie tylko bezbronna, ale i skompromitowana - przez siły nadprzyrodzone w przypadku takich filmów jak "Omen", "Dziecko Rosemary", "Egzorcysta" czy "Poltergeist".
W 1974 r. Teksańska Masakra Pilarką Łańcuchową wykopała pod-gatunek rozrywacza, który eksplodował w latach 80-tych, dając początek klasykom, w tym Halloween, w piątek 13-tego, i Koszmar na Elm Street, w którym morderca zbiera swoje ofiary jeden po drugim. Filmy Slasher stały się franczyzą samą w sobie, krwawiąc serią sequeli, które w niektórych przypadkach trwają do dziś.
Lata dziewięćdziesiąte, "Porno tortur" i dzisiejszy renesans horroru
Wielu czuje, że w latach 90. ubiegłego wieku horror się załamał, ponieważ widzowie spalili się na adrenalinie epoki slasherów. Twórcy filmowi wykorzystali to zmęczenie, produkując parodie, które wciąż potrafiły przestraszyć: na przykład, Scream i I Know What You Did Last Summer uczyniły to wielkim. Inni filmowcy postanowili opowiedzieć bardziej uzasadnione, wiarygodne historie. Seryjni mordercy wyróżniali się jako antagoniści, prowadząc takie klasyki jak "Cisza owiec" Jonathana Demme'a (1991) i thriller Davida Finchera "Se7en" (1995).
Przełom tysiącleci przyniósł pewnego rodzaju rozgałęzienie w horrorach. Na jednej ścieżce popularnością cieszyły się minimalistyczne, lo-fi storytelling, jak ten w The Blair Witch Project oraz adaptacje filmów japońskich, takich jak The Ring i The Grudge. Na innej ścieżce, skrajna przemoc pojawiła się na froncie i w centrum, stanowiąc pod-gatunek "porno tortur". Jeśli widziałeś film "Piła" lub "Hostel", znasz go. I tu właśnie rzeczy stają się szczególnie interesujące dla współczesnych widzów.
Wilson teoretyzuje, że kierunek, w jakim zmierzały filmy grozy nowego tysiąclecia, odzwierciedla zmianę w społeczeństwie, która nastąpiła 11 września 2001 roku. "Wydarzenia tamtego dnia zmieniły światowe postrzeganie tego, co przerażające", twierdzi, "i wyznaczyły program kulturalny na następne lata". Aby dopasować się do tej nowej ery, "potwory musiały się zmienić. Zniknęli samotni psychopaci z lat 90-tych, zbytnio przypominający medialne portrety bin Ladena, szaleńca w swojej jaskini".
Zamiast tego, porno tortur przedstawia okrucieństwa, które są tak straszne, że wydają się być usunięte z widzem. To ciekawe spojrzenie na to, jak czas prawdziwego globalnego terroru mógł wpłynąć na kino: zrobić coś tak strasznego, że w praktyce nie warto się go wcale obawiać.
Podczas gdy dzisiejsze Hollywood rzuca swój ciężar za wielobudżetowymi sequelami superbohaterów, autorzy wypełniają dziurę w rynku przy pomocy mniejszych dystrybutorów (raczej przypominających późne lata 60. do 70.). Ten gatunek horroru od dawna jest dobry dla filmowców niezależnych, o niskobudżetowych skłonnościach, które zazwyczaj pozwalają na twórczą ekspresję i eksperymentowanie.
Enter 2017's Get Out, sensacja, która przejechała falę pochwał od swojego debiutu w Sundance aż po Oskary. Jak wiele filmów, o których tu wspominaliśmy, "Get Out" jest odzwierciedleniem społeczeństwa. "To bardzo osobista historia", wyjaśnia reżyser Jordan Peele:
"To horror z perspektywy Afroamerykanina". Bardzo szybko odchodzi od wszystkiego, co autobiograficzne, ale myślę, że to, co mnie najbardziej interesowało w tym filmie, to rasizm, naprawdę wszystko od subtelnego rasizmu, o którym wielu ludzi może nie wiedzieć, że istnieje na co dzień, albo dla wielu ludzi... Do bardziej ekstremalnego rasizmu i wszystkiego pomiędzy. Kiedy mówię o filmach takich jak "Dziecko Rosemary" i "Żony Stepforda", naprawdę zauważyłam, że te filmy były w stanie odnieść się do obaw związanych z ruchem wolnościowym kobiet w sposób, który był wciągający, nie kaznodziejstwem, ale zabawą. Przyszło mi do głowy, że nikt tak naprawdę nie zrobił thrillera o rasie, bo może Noc żywych trupów, która była [48 lat temu]".
Oczywiście, w dzisiejszych czasach pojawiają się jeszcze większe, budżetowe horrory (na myśl przychodzi franczyza The Purge), ale ogólnie rzecz biorąc, znajdujemy się pośród niezależnie myślących horrorów - od Get Out po miażdżący sukces A Quiet Place; Suspiria po Mandy - produkowanych przez wizjonerskich reżyserów z czymś wyjątkowym do pokazania i powiedzenia. To ekscytujący czas dla fanów gatunku horrorów!
Ale zanim zamkniemy, jest jedna historia, którą chętnie się podzielę. Kiedy pracowaliśmy nad tym artykułem, Michael Koehler z Lights Film School opowiedział mi tę historię, która moim zdaniem jest zabawnym sposobem na podsumowanie doświadczenia z oglądania skutecznego horroru. Mówiąc słowami Michaela:
"Po ukończeniu college'u, przyjaciel opowiedział mi o filmie "Paranormal Activity". Wyśmiewałam się z niego - wierząc, że to cyniczna Blair Witch knock off - ale postanowiłam dać mu szansę. Zabiłam światła, gdy byłam sama w domu, podkręciłam głośność i usztywniłam się. Dość powiedzieć, że spędziłam tę noc próbując zasnąć z włączonymi światłami, słuchając płyt Johna Mayera, upewniając się, że moje stopy nie były nad końcem łóżka, aby zły duch nie mógł ich złapać...